Patrząc na to, co się działo i dzieje w Polsce od kilku miesięcy, my, jako rolnicy, jesteśmy zaniepokojeni naszą przyszłością i przyszłością naszych obywateli. Wielu z nas od początku roku wzięło udział w licznych protestach rolników. Jak sięgam pamięcią, nigdy wcześniej nie przypominam sobie działań na tak szeroką skalę. Rolnicy uczestniczyli w blokadach dróg oraz przejść granicznych przez wiele godzin, dni, a nawet tygodni. Można powiedzieć, że sprawa jest bardzo poważna, skoro rolnicy są zdolni do takich poświęceń. Jako grupa zawodowa, która w Polsce liczy kilkaset tysięcy gospodarstw, liderzy w swoich okręgach postanowili w końcu przeciwstawić się naszym rządzącym i pokazać, że sytuacja w rolnictwie jest naprawdę bardzo zła. Jak widzimy, politycy nie są w stanie obronić interesów polskiego chłopa, więc chyba nikogo nie dziwi, że tak potoczyły się dalsze losy związane z protestami.
Jak wiadomo, wielkim zagrożeniem dla naszej branży, i nie tylko naszej, jest napływ produktów rolno-spożywczych z Ukrainy oraz wprowadzanie dyrektyw tzw. Zielonego Ładu. Coraz częściej zastanawiamy się, w jak dużym stopniu jesteśmy uzależnieni od decydentów z Brukseli. Zauważamy, że naszą wolność próbuje się ograniczyć w bardzo podstępny sposób. Generalnie chodzi o to, aby nasza działalność w rolnictwie była przede wszystkim uzależniona od dopłat i innych dotacji, a surowce rolne, które sprzedajemy, były jedynie na pokrycie kosztów tego, co wyprodukujemy na polach lub w budynkach inwentarskich. Założenia Wspólnej Polityki Rolnej, gdy wchodziliśmy do UE, wyglądały bardzo obiecująco z perspektywy rolników. Patrząc z innego punktu widzenia, mogłoby się wydawać, że jeśli dopłaty są złe, to możemy po prostu ich nie pobierać. Warto jednak nadmienić, że przy tak wysokich kosztach produkcji i niskich cenach płodów rolnych nie będziemy w stanie funkcjonować jako rolnicy bez takiej formy dotowania naszej pracy.
Głównym celem WPR jest bezpieczeństwo żywnościowe, które ma zapewnić tanią i zdrową żywność oraz jej dostatek. Dzięki dopłatom, które rolnicy otrzymują jako wsparcie swojej produkcji rolnej, żywność w sklepach nie osiąga horrendalnych cen. Zatem można stwierdzić, że takie formy pomocy rolnikom służą każdemu obywatelowi Polski, który konsumuje żywność. Na protestach spotkałem się niejednokrotnie z hasłem: „Sprawy, o które walczymy, dotyczą Was i nas”. Jest to idealny przekaz pokazujący, że problemy rolników są również problemami całego narodu.
Jak wcześniej wspomniałem, my, jako rolnicy, jesteśmy zaniepokojeni napływem produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. Problem zasadniczo polega na tym, że towary, które wjeżdżają, nie podlegają wielu kontrolom i, jak wiemy, pod względem jakości pozostawiają wiele do życzenia. Drugim problemem związanym z napływem towarów zza wschodniej granicy są surowce rolne, które są produkowane według innych standardów. Chodzi mianowicie o stosowanie środków ochrony roślin niedozwolonych w krajach UE. Jeżeli taka sytuacja ma miejsce, to powinien być wprowadzony absolutny zakaz napływu tego towaru do naszego kraju. Jeżeli standardy produkcji byłyby ujednolicone, to określone ilościowo towary mogłyby przekraczać granice Polski, ale tak, by nie zalewać tanim towarem naszego rynku. Uważamy, że nasi rządzący nie potrafią lub nie mają woli zadbać o swoich obywateli, w tym rolników, dlatego nadal protestujemy. Rozmowy od wielu miesięcy niewiele zmieniły w polityce rolnej. Wszyscy niby nas rozumieją, znają nasze problemy, ale jak widać, nie przekłada się to na faktyczne działania.
Wśród rolników jest wielu specjalistów, którzy mają obszerną wiedzę i doświadczenie w hodowli zwierząt oraz uprawach. Uważam, że takie osoby powinny mieć duży udział w kreowaniu polityki rolnej i pracować nad rozwiązaniami systemowymi podczas rozmów na komisjach rolnictwa i spotkaniach z politykami. Wiele zagadnień budzi kontrowersje, ale w końcu musi być dobra wola każdej ze stron, by móc osiągnąć coś, co będzie mogło posłużyć na lata.
Kolejnym zagrożeniem dla nas jest wirus ASF, który szaleje od kilku lat, a działania zapobiegawcze i bioasekuracja, na które pozwala państwo, nie są w stanie w znaczącym stopniu zwalczyć tej choroby. Często mam wrażenie, że wirus ASF jest zwalczany w sposób, który nie pozwala na jego całkowite wyeliminowanie. Ta choroba w zdecydowanie dużym stopniu zagraża hodowli trzody chlewnej w naszym kraju. Z powodu tej choroby rolnicy ponoszą wielkie straty, a w wielu przypadkach odbudowa stada jest problematyczna, głównie z przyczyn finansowych i czasowych. Dorobek odpowiedniego stada nie jest możliwy do zbudowania w kilka tygodni czy nawet miesięcy. Okazuje się, że ogniska ASF pojawiają się w wielu rejonach Polski. Jeżeli tak będzie nadal, to instytucje państwowe powinny podjąć bardziej radykalne kroki, by wirus ASF nie był tak wielkim wrogiem rolników i ich zwierząt.
Bardzo niepokoi nas również sytuacja ziem polskich, którymi zarządza KOWR. Jesteśmy przeciwni temu, by naszą ziemię uprawiali obcokrajowcy, tym bardziej że polscy rolnicy są obecnie w stanie gospodarować na dużych obszarach należących do Skarbu Państwa. Polska ziemia tylko dla Polaków! Głód ziemi, który w Polsce występuje od wielu lat, ogranicza rozwój gospodarstw, szczególnie w niektórych województwach, gdzie nasi rolnicy dysponują sprzętem o dużej mocy przerobowej i chętnie pracowaliby na tej ziemi. Po zmianach ustrojowych w latach 90. wiele pól w Polsce leżało odłogiem. Jak wiemy, wznowienie produkcji wiązało się z dużymi nakładami i środkami finansowymi w celu uruchomienia tych dużych wygaszonych gospodarstw w Polsce. Mam na myśli ziemie po upadłych spółdzielniach i PGR-ach. Wtedy w wielu przypadkach brakowało gospodarza, dlatego być może konieczni byli rolnicy z zachodniej Europy, aby te pola mogły na nowo produkować. Czasy się zmieniły i teraz musimy bronić naszej ojczyzny, naszej ziemi, aby czuć się jak u siebie. Jako Polacy możemy być dumni, że tyle doświadczyliśmy jako naród, a mimo to jesteśmy na tyle silni, by móc funkcjonować i radzić sobie w tych trudnych czasach.
Podsumowując, jest tak wiele problemów i zaniedbań w polskim rolnictwie spowodowanych złą polityką, że nie ma na co czekać — wielkie zmiany są potrzebne na wczoraj. Musimy pamiętać, że w naszym państwie powinniśmy być swobodni i bezpieczni. Wszystko w rękach ludzi. Najważniejsza jest wola walki i działania na rzecz wspólnego dobra.
Autor: Tomasz Palka