Zmieniające się realia polskiego rolnictwa stawiają przed nami pytanie – czy obecna definicja rolnika indywidualnego jest wystarczająca? Obecnie obowiązujące przepisy określają, że rolnik indywidualny to osoba fizyczna, która osobiście prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni do 300 ha. Jednak, czy to wystarczy, by zapewnić sprawiedliwy podział ziemi i faktyczną ochronę gospodarstw rodzinnych?

Wymóg osobistego zarządzania gospodarstwem

Jednym z kluczowych elementów, który warto wziąć pod uwagę przy aktualizacji definicji, jest dodanie wymogu osobistego zarządzania gospodarstwem przez właściciela. Aktualne przepisy są na tyle elastyczne, że pozwalają na pewne „obejścia”, gdzie formalny właściciel nie musi angażować się w codzienną pracę gospodarstwa. W praktyce może to prowadzić do sytuacji, w której ziemia trafia w ręce osób, które z rolnictwem mają niewiele wspólnego. Dlatego istotne jest, by definicja rolnika indywidualnego podkreślała nie tylko własność ziemi, ale również osobiste podejmowanie kluczowych decyzji dotyczących produkcji rolnej.

Wykształcenie lub doświadczenie w rolnictwie

Kolejną ważną kwestią jest wprowadzenie wymogu minimalnego poziomu wykształcenia rolniczego lub adekwatnego doświadczenia w tej branży. Rolnictwo to coraz bardziej skomplikowana i wymagająca branża, która wymaga specjalistycznej wiedzy. Nowe technologie, zmieniające się warunki klimatyczne i rosnące wymogi ekologiczne sprawiają, że rolnik musi być dobrze przygotowany do zarządzania swoim gospodarstwem. Wprowadzenie takiego kryterium pomogłoby także w zapobieganiu sytuacjom, w których ziemię nabywają osoby nieznające się na rolnictwie, co zagraża efektywnej produkcji.

Ochrona rolników indywidualnych a spółki

Obecnie, wiele kontrowersji budzi kwestia przetargów na dzierżawę ziemi. Często słyszymy głosy, że rolnicy indywidualni mają trudności w konkurowaniu z dużymi spółkami o kapitałach zagranicznych. W tej sytuacji warto rozważyć, aby ziemia w przetargach była w pierwszej kolejności przeznaczana dla rolników indywidualnych, a dopiero w drugiej dla spółek. Takie rozwiązanie pomoże w utrzymaniu struktury gospodarstw rodzinnych, które są fundamentem polskiego rolnictwa.

Czy limity powierzchni powinny być elastyczne?

Zgodnie z obecnymi przepisami, łączna powierzchnia gospodarstwa rodzinnego nie może przekraczać 300 ha. Jednakże, w przypadku gospodarstw o dużej intensywności produkcji zwierzęcej, np. z wskaźnikiem 1,5 DJP/ha, limit ten może być nieadekwatny do rzeczywistych potrzeb gospodarstwa. Z tego względu pojawia się propozycja, aby limity te były bardziej elastyczne i zależne od specyfiki gospodarstwa, w szczególności hodowlanego.

Regionalizacja przepisów – czy to dobry pomysł?

Innym rozwiązaniem, które zyskuje na popularności, jest dostosowanie przepisów o rozdysponowaniu ziemi do specyfiki poszczególnych regionów. Polska to kraj o bardzo zróżnicowanej strukturze rolniczej, dlatego wydaje się zasadne, aby poszczególne województwa miały możliwość wprowadzenia lokalnych wytycznych dotyczących rozdysponowania gruntów z zasobów skarbu państwa. Taka regionalizacja mogłaby pomóc lepiej zaspokoić potrzeby lokalnych rolników.

Podsumowanie

Zmiana definicji rolnika indywidualnego wydaje się konieczna, aby lepiej chronić interesy gospodarstw rodzinnych i zapobiec niekorzystnym praktykom. Wprowadzenie nowych kryteriów, takich jak wymóg osobistego zarządzania gospodarstwem, minimalny poziom wykształcenia rolniczego oraz elastyczność w limitach powierzchni, mogłoby znacząco wpłynąć na poprawę sytuacji polskich rolników. Co więcej, priorytet w dostępie do ziemi dla rolników indywidualnych i regionalizacja przepisów to kolejne kroki, które mogą wesprzeć rozwój polskiego rolnictwa.


Jak myślisz, czy proponowane zmiany są wystarczające, by chronić polskie rolnictwo? Podziel się swoją opinią w komentarzach!

Autor: @ProstyRolnik